mixtape

 

Tablo reader up chevron

0.0

"hej floral,

przygladałem się dziś paprociom wiszącym w sali biologicznej, którą od jakichś sześciu miesięcy ze sobą dzielimy (chociaż pewnie nawet nie zwróciłaś na to uwagi) i doszedłem do wniosku, ze ich liście wyglądają dużo ładniej komponując się z twoimi brązowymi włosami. tak przy okazji, w maju zawsze wydaje mi się, że paproć wygląda trochę inaczej, nie wiem czy tak jest z biologicznego punktu widzenia, nie jestem z tego za dobry.

wczoraj widziałem cię na korytarzu i wydawałaś się być smutna, ale jakiś dziwny głos w głowie podpowiedział mi, żebym lepiej nie mieszał się w twoje sprawy. dziś żałuję, dlatego spróbuję odkupić swoje winy drobiazgiem, który dla ciebie zrobiłem.

nie jest to może wyszukany prezent, nie wydałem na niego ani grosza, ale miej stuprocentową pewność, że zrobiłem to całkowicie od serca. każdy utwór przypomina mi o tobie i twojej niezdarności, o której huczy już cała szkoła i słuchajac ich często chciałbym wyrecytować ci niektóre wersy. wiem że to dziwne, nie mniej jednak mam nadzieję, że ci się spodoba. jeśli nie, to zapomnij, że w ogóle coś takiego zrobiłem, wyrzuć płytę albo spal, a ja nigdy więcej nie będę probował się narzucać.

ashton z ostatniej ławki od okna=)

ps. masz poplamioną tą białą bluzkę w czymś niebieskim, wcale przez przypadek nie strzeliłem w ciebie atramentem kiedy spałaś"

Comment Log in or Join Tablo to comment on this chapter...

0.1

this is start of something beautiful
you are the start of something new

Floral przekręciła kilka razy pokrętłem w kłódce od szafki i po chwili otworzyła ją z cichym skrzypnięciem. Podniosła się na palcach, sięgając do najwyższej półki, gdzie zawsze trzymała zeszyty, jednak zamiast jednego z notesów, wyciągnęła małą paczuszkę zawiniętą w szary papier z recyklingu, ozdobiony zieloną wstążką. Zmarszczyła brwi i rozejrzała się po korytarzu, ale nikogo tam nie było. Obejrzała przedmiot kilka razy z każdej strony i kiedy uświadomiła sobie, że jest spóźniona na lekcje, wrzuciła go szybko do torby i pognała do sali, w której odbywały się zajęcia.

Pani Violet, nauczycielka biologii, nie tolerowała spóźnień, jednak zawsze traktowała Florę ulgowo, więc nie skomentowała jej późnego przybycia. Dziewczyna pośpiesznie zajęła miejsce w środkowym rzędzie, w ulubionej przedostatniej ławce, na którą wyłożyła podręcznik i mały piórnik, w którym znajdował się jedynie długopis, mały ołówek i kilka zakreślaczy. Przy wyciąganiu zeszytu złapała za wstążeczkę i wyciągnęła na blat upominek. Rozejrzała się uważnie czy nikt jej się nie przygląda, zwłaszcza pani Violet i upewniwszy się, że nikomu nie rzuca się w oczy, bezszelestnie rozwinęła pakunek. Z papieru wyciągnęła płaskie plastikowe pudełko z naklejonymi logami różnych zespołów. Przyjrzała mu się dokładnie, szukając jakiejś wskazówki, kto mógł być nadawcą i kiedy otworzyła pudełko, w jego środku znajdował sie mały, złożony kilka razy liścik, a pod nim srebrna płyta z jakimś napisem. Starając się nie narobić hałasu, jedną ręką wsunęła papier do torby, a drugą otworzyła kartkę.

Zlustrowała kilka linijek tekstu, a jej oczy od razu zaczęły szukać chłopaka o blond czuprynie i zniewalającym uśmiechu, który zawsze zajmował ostatnie miejsce.Tego dnia nie pojawił się na zajęciach, co mocno rozczarowało Florę. Lubiła go, chociaż nigdy nie zamienili jednego słowa ani nawet nie wymienili się spojrzeniami. Zawsze zadawał banalne pytania, wyprowadzając nauczycielkę z równowagi, jednocześnie rozbawiając całą klasę, w tym Floral.

Uśmiechnęła się, podnosząc głowę do góry. Rzeczywiście – zielone liście paproci w zestawieniu zbrązem włosów dziewczyny wyglądały bardzo ładnie, dokładnie tak, jak Flora lubiła. Jej buzie ozdobił grymas, czytając postscriptum; w końcu odkryła, dlaczego tak trudno jej doprać tą złośliwą plamę z ulubionej bluzki.

Comment Log in or Join Tablo to comment on this chapter...

0.2

i'm in trouble, i'm so cliche, see that word just wares me outmakes me feel like just another boy to laugh and joke about

"Hej Floral!" z odtwarzacza nagle wydobył się charakterystyczny głos chłopaka, na co Flora mimowolnie odskoczyła"Zastanawiałem się, od czego mógłbym zacząć tą playlistę i wiesz, nie chciałem, żeby wyszło banalnie, bo tylko nagrałem kilka piosenek i ładnie zapakowałem pudełko. Chcę, żeby ten prezent był wyjątkowy, choć i tak w tej konkurencji nie masz sobie równych. Um, zabrzmiało to trochę lamersko, prawda?"

Floral zaśmiała się pod nosem, a uśmiech przez te kilka sekund trwania jego monologu nawet na chwilę nie zszedł jej z ust. Usiadła na łóżku i wbiła wzrok w stoper wbudowany w odtwarzacz, który pokazywał mijające sekundy.

"Pierwsza piosenka jest moim biograficznym utworem, o ile mogę tak powiedzieć. Nie wiem, czy teraz nie siedzisz z koleżankami i nie wyśmiewasz mojego tandetnego pomysłu, więc jeśli tak, to je ode mnie pozdrów i, um, wyproś z pokoju na chwilę. Nie chcę, żeby jutro wszyscy mierzyli mnie wzrokiem za bycie naiwnym głupkiem."

Po chwili po pokoju rozniósła się melodia odgrywana gitarą ukulele, za którą Flora wprost przepadała. Delikatne dźwięki koiły jej uszy, a głos wokalisty przypominał jej ten, który przed chwilą do niej mówił, co od razu wywołało jeszcze szerszy uśmiech.

"Pewnie zastanawiasz się, dlaczego właśnie ty tego słuchasz i o co mi chodzi. Szczerze, to sam nie mam pojęcia, po prostu muszę zagłuszyć wyrzuty sumienia za to, że wczoraj nie zrobiłem tego głupiego pierwszego kroku. Boże, Floral, gdybyś wiedziała, jak się teraz wstydzę. Zresztą, pewnie to słyszysz"

Prawda – głos Ashtona drżał przy każdym wypowiedzianym słowie, ale nie przeszkadzało jej to za bardzo. Nawet uważała, że ma to swój urok.

Dziewczyna zmarszczyła brwi i zagryzła dolną wargę. To był jej nawyk; w trakcie głębokiego rozmyślania na jakiś temat, zębami zawsze molestowała swoje malinowe usta. Przez to też każdej zimy męczyła się z popękanymi i krwawiącymi wargami, które zawsze musiały być posmarowane grubą warstwą pomadki ochronnej.

Comment Log in or Join Tablo to comment on this chapter...
~

You might like slabosc's other books...